Jubilerska perfekcja

Od ponad 30 lat doskonali się rzemiośle złotniczym. Ponad 10 lat temu zdobył oficjalny tytuł Mistrza Złotnika Jubilera. Mowa o Pawle Rojewskim, założycielu pracowni Rojewscy Biżuteria, którą z powodzeniem prowadzi od 1997 r. W 2013 r. pod swoje skrzydła przyjął młodą adeptkę złotnictwa – córkę Paulinę, która skutecznie zaraził pasją do złota i kamieni szlachetnych. Podczas wizyty w Warszawie, miałem przyjemność odwiedzić ten niewielki zakład, zadać kilka pytań jego twórcom i dowiedzieć się czegoś o rzemiośle z długą tradycją.

W niedalekim sąsiedztwie warszawskiej ulicy Oleandrów, w której znajduje się pracownia Rojewscy Biżuteria, znajduje się wiele punktów handlowych i galerii. Wśród nich znajdzie się kilka sieciowych zakładów jubilerskich. To skłoniło mnie do zadania pytania – czym właściwie różni się biżuteria stworzona w małym zakładzie, do tej, która została wykuta przez duże firmy?

Paweł: Sieciówki oferują biżuterię masową, która wykonywana jest w tysiącach odlewów, o tym samym wzorze. Są to odlewy o słabym wykończeniem. Do takich odlewów wkładane są średniej lub słabej jakości kamienie. W takim zakładzie jak nasz, wybieramy najwyższej jakości kamienie, oczywiście uwzględniając w to budżet klienta. Staramy się, aby biżuteria była wymuskana – wyrób ma lśnić. Ma przyciągać oko.

Paweł Rojewski - Rojewscy Biżuteria

Diamenty i inne kamienie szlachetne potrafią bez wątpienia przyciągać oko. Skąd je pozyskujecie?

Paweł: Współpracujemy z jednym z najlepszych geologów i gemmologów w Polsce. To właśnie od niego uzyskujemy kolorowe kamienie, po które on sam jeździ w najróżniejsze zakątki świata. Natomiast diamenty pozyskujemy od zaufanych kontaktów z Antwerpii.

Aktualnie rzemiosło kojarzone jest z chałupnictwem, rękodziełem itd. Jednak jeszcze niedawno rzemieślnik musiał należeć do cechu by móc wykonywać w mieście zawód. Pan należy do cechu i pełni tam funkcję podstarszego. To coraz rzadziej spotykane stanowisko. Jednak mnie szczególnie zaciekawił tytuł Mistrza Złotnika, który Pan posiada. Jak zdobywa się takie wyróżnienie?

Paweł: Praca którą należy wykonać do tytułu mistrza nie jest taka łatwa. Wymaganych jest wiele umiejętności, takich jak wycinanki, lutowanie itd. Dodatkowo komisja egzaminacyjna zadaje trudne pytania. Trzeba isę wykazać sporą wiedzą na temat materiałów, kamieni szlachetnych, narzędzi i technologii.

W takim razie pytanie do młodszego pokolenia rzemieślników. Co skłoniło Cię do zostania czeladnikiem i pracy w pracowni wspólnie z tatą?

Paulina: Po utracie pracy w korporacji nie za bardzo wiedziałam co ze sobą zrobić. Usłyszałam jak tata z kuchni mówi, że nie daje sobie rady w pracowni i musi zatrudnić nowego pracownika. Wtedy sobie pomyślałam, że trochę mi się nudzi, więc dlaczego nie ja? Musiałam go strasznie do tego namawiać, bo bardzo tego nie chciał. Ostatecznie jednak się udało, a gdy zaczęłam to juz po prostu wsiąkłam. To moje drugie życie. Wstając rano idę do drugiego domu.

A czy Wy nie chcielibyście zostać mistrzami w swoim fachu? Dajcie znać i koniecznie sprawdźcie stronę i social media pracowni Rojewscy Biżuteria.