Puck to niewielkie miasto w województwie pomorskim, leżące na Kaszubach.. Ze względu na swoje położenie nad zatoką pucką kojarzony jest z głównym bałtyckim kruszcem – bursztynem. Przechadzając się po uliczkach tego malowniczego miasteczka, możemy natknąć się na stoiska z biżuterią ze złota bałtyku, czy wystawy z nim związane. Jednak to nie jedyny surowiec, który z powodzeniem przyciąga turystów w to miejsce. Od stosunkowo niedawna Puck stał się pomorską stolicą szkła i to tym surowcem wyróżnia się na rzemieślniczej mapie tego regionu. Wraz z kamerą udaliśmy się do huty szkła Puckglas, by dowiedzieć się jak wytwarza się szkło i w jaki sposób formuje się je w tak niesamowite kształty.
Szkło, nie bursztyn.
Na miejscu spotkałem się z młodą ekipą, która z pasją wykonuje szklane elementy i prowadzi warsztaty z ich tworzenia. No właśnie, jak wygląda proces obróbki szkła w hucie?
Oleksander: Z huty dostarczają nam element do wykończenia np. wazon. Jest on odbity od piszczeli i ostry na krawędziach. Najpierw trzeba ostre elementy oszlifować na płaskiej tarczy. Kolejnym punktem jest polerowanie takiego szkła. Na początku pumeksem z wodą, a później proszkiem ceru, który wygładza element do pożądanego, efektu końcowego.
Wasze prace są nie tylko wygładzone i przezroczyste. W galerii Puckglas posiadacie przeróżne kształty i w dodatku wielokolorowe. W jaki sposób dodaje się kolor do takich prac?
Oleksander: Używamy gotowych, kolorowych lasek. W donicy mamy szkło bezbarwne, które najpierw jest nabierane, a później do niego dodawany jest kolor. Jeśli chcemy uzyskać plamy, stosujemy kolorowy gres.
Z punktu widza, spektakl tworzenia szkła w hucie wygląda jak naprawdę trudne i precyzyjne zajęcie. Czy są zamówienia, które potrafią was zaskoczyć?
Daniel: Jest dużo wyzwań. Robimy bardzo dużo rzeczy, które są w zasadzie cały czas wyzwaniem. Szczególnie gdy robimy np. duże szklane kule. Samo nadanie jej idealnego kształtu jest wyzwaniem. Ale z ciekawszych wyzwań, pamiętam jak robiliśmy z pełnego szkła niedźwiedzia i to całkiem dużego. Ważył ok. 10 kg, a pracować musiało przy nim kilka osób. Samo odprężanie szkła zajęło 2 dni.
Posiadacie bardzo młody zespół. Dlaczego akurat szkło?
Dominika: Ja zaczęłam kochać szkło już w liceum. Byłam w liceum plastycznym w Dąbrowie Górniczej, na kierunku szkło artystyczne. Tam się to zaczęło. Później podjęłam decyzję, że idę dalej w tym kierunku – do Wrocławia na Akademię Sztuk Pięknych, bo tam też jest taki wydział. Akurat gdy kończyłam studia, w Pucku zaczęła otwierać się huta, więc z drugiego końca Polski przyjechałam tutaj i zaczęłam pracę.

Jeśli odwiedzacie trójmiasto lub półwysep helski, warto wybrać się do Pucka. Puckglas to nie tylko huta. Na miejscu możecie wziąć udział w warsztatach skierowanych zarówno do dzieci jak i dorosłych, pokazach pracy w hucie czy odwiedzić galerię szkła, którą przygotowali pracownicy tego niesamowitego miejsca. Dodatkowym atutem tego miejsca jest kawiarnia, która znajduje się w tym samym budynku co wystawa i miejsce pracy hutników.