Forum Wizja Rozwoju
Czy aby na pewno? Forum Wizja Rozwoju – szczególnie drugi człon nazwy jest wart zapamiętania w kontekście naszej obecności na jednym z towarzyszących mu atrakcji, czyli hackathonie. Hackathon – wydarzenie, które dobrze znają pasjonaci programowania. To tutaj powstało wiele nowatorskich pomysłów. To w tym miejscu ziściło się wiele marzeń. Ale do rzeczy… Na wstępie pragnę zaznaczyć, że organizacja wydarzenia stała na najwyższym poziomie. Mógłbym długo rozwodzić się nad całokształtem imprezy, zadowoleniem uczestników, dbałością o szczegóły i na temat różnych innych smaczków. Jako uczestnicy czuliśmy się dopieszczeni na maxa. Trudno mi natomiast obiektywnie skomentować event, ze względu na bardzo dużą ilość pracy, którą włożyliśmy w efekt końcowy naszego pomysłu. Z tego powodu zabrakło nam czasu na wybranie się na prelekcje, spotkania bądź towarzyszące wydarzeniu imprezy.
Nasza decyzja na temat uczestnictwa w hackathonie zaczęła się bardzo spontanicznie. Tego dnia (to był dzień poprzedzający wydarzenie) oddawałem się relaksowi na leżaku przed jednym z gdańskich pubów, gdy dostałem nieoczekiwany telefon od mojego kolegi Axela. Szybkie pytania i szybka decyzja. Wieczorem tego samego dnia ustaliliśmy jaką aplikację stworzymy. Wystarczyło jedynie sprecyzować funkcjonalności, które powinna zawierać nasza aplikacja oraz opracować plan pracy. Następnego dnia wspólnie pojechaliśmy do gdyńskiej Akademii Marynarki Wojennej, gdzie po chwili odprawy, licznych kontrolach, które przerosły moje najśmielsze domysły, omówieniu zadań i podziale obowiązków, przystąpiliśmy do maratonu. Tematem konkursu było stworzenie rozwiązań, które ułatwiłyby mieszkańcom życie w mieście. Nasza konkurencja postawiła na aplikacje o tematyce społecznej. Ku naszemu ogromnemu zdziwieniu byliśmy jednymi z nielicznych uczestników, którzy wybrali rozrywkę. Ambicje wielu uczestników dotyczyły rozwiązań Smart city – wykorzystujących liczne czujniki ruchu, czujniki dymu itd.

Nasza praca rozpoczęła się od stworzenia logicznej struktury aplikacji. Tym zajął się Axel, ja zaś skupiłem się na jej projekcie wizualnym. Gdy moja praca dobiegła końca, opuściłem Axela na polu bitwy koło godziny 1 w nocy, czyli po prawie 15 godzinach pracy. On sam zaś mężnie wytrzymał do 6 rano. Następnego dnia, po godzinie snu, wprowadził jeszcze kilka istotnych poprawek i funkcjonalności, aby nasza aplikacja (choć i tak okrojona), była gotowa do prezentacji.
W tym miejscu jednak pozwolę sobie na odrobinę prywaty i gorzkie żale. Wiadomo, że nie liczy się tylko to co jest w środku, ale również prezentacja zewnętrzna jest ważnym punktem sprzedaży własnego pomysłu. Na to do końca nie byliśmy przygotowani, jednak wielu grupom zaprezentowaliśmy już sprawnie działającą aplikację. Żal absolutnie nie ma nic wspólnego z przegraną. To była nasza pierwsza wyprawa na hackhaton i musieliśmy się jeszcze wielu rzeczy nauczyć. I tu postawię kropkę jeśli chodzi o naszą i pracę pozostałych uczestników, wyświetlając listę laureatów.
Dla ścisłości. 3 miejsce jest miejscem zasłużonym, ale od drugiego miejsca zaczynają się uwagi. Laureatem drugiej nagrody jest firma, której aplikacja jest w użytku od 2 lat. Tak, nie pomyliłem się! Podczas trwania hackhatonu twórcy zaimplementowali kilka nowych misji i postaci, które od tego eventu można spotkać na trójmiejskich ulicach. Choć regulamin zezwalał na pracę z istniejącym już projektem, tak samo dołożenie postaci do gier, nijak ma się do wizji rozwoju.
Pierwsza nagroda to również niemałe zaskoczenie. Pierwszą nagrodę zdobyła grupa za pomysł aplikacji do zgłaszania szkód. Niestety, wyłącznie pomysł, ponieważ nie posiadali oni aplikacji.
Tutaj mogą znaleźć się obrońcy, którzy powiedzą że nie raz na tego typu wydarzeniach wygrywała idea. Owszem! Jednak w tym przypadku dodatkowym czynnikiem wpływającym na minus zwycięzców jest fakt, że inna grupa, niemal identyczny pomysł dołączyła jako DODATEK do działającej aplikacji, nad którą pracowała podczas trwania eventu. Ponadto, istnieje już wiele aplikacji, które na rynku działają i mają się dobrze. Wiele osób nie kryło zaskoczenia werdyktem. Ale nie nam to oceniać. W tym roku pojechaliśmy tam, aby po prostu dobrze się bawić. Wróciliśmy bogatsi o nowe doświadczenie i co najważniejsze, z pomysłem który warto kontynuować.