Choć syn z ojcem związani są z medycyną, jeden zdecydował się na pracę w mieście z dziećmi, drugi natomiast polubił się ze wsią. Ojciec Ludwika bardzo docenia kontakt z wiejską społecznością, czuje się tu jak ryba w wodzie. Bardzo pochlebia mu podejście kobiet do wykształconego, wiejskiego lekarza, lubi też uczucie władzy i znajomość każdego intymnego sekretu lokalnych mieszkańców. Nie robi sobie zbyt wiele z podejścia syna, który próbuje część miasta przenieść do jego świata. Jego ekspresja związana między innymi z niechlujnym ubiorem czy lekkomyślnością w doborze partnerki, nieraz doprowadza syna do nerwów, których w tej relacji sporo. Jednak pod płaszczem tych nerwów i zgrzytów wyłania się troska.
Książka Zyty Rudzkiej “Tkanki miękkie”, tworzy niecodzienny podział, w którym przeskakujemy z miejskiego życia w realia polskiej wsi. Jeśli myślicie, że którykolwiek z tych światów jest azylem dla głównego bohatera, jesteście w błędzie. Wewnętrzne rozdarcia pomiędzy członkami rodziny, a do tego powszechny temat śmierci, samobójstw czy seksu to natura tej książki.