Rotmistrz Polonia

Jak dużą liczbę superbohaterów posiada Zachód? Podejrzewam, że wielu z Was miałoby problem określić ich dokładną ilość. Mamy przecież kilka uniwersum, kilka światów i pomimo tego całego przepychu wciąż pojawiają się nowe historie. A jak my wyglądamy w tej statystyce na tle Zachodu? Czy nasz świat skazany jest na zagładę? Czy ktoś nas obroni?

Rotmistrz, sierżant czy kapitan?

Zacznijmy od początku, który sięga ponad 100 lat wstecz, kiedy to Jan Marwicki, wykreował postać Rotmistrza Polonii. Choć w 1919 r. nie był odbierany jako superbohater, to jego indywidualne cechy osobowościowe mogły wskazywać coś innego: bohaterski, z nienaganną postawą i z gronem arcywrogów w postaci byłych zaborców. To co odróżniało Rotmistrza od późniejszych, zachodnich kolegów po fachu, to brak posiadania super zdolności.

 

Dawniej, a dziś

W całej historii wrogowie Rotmistrza wyrastają jak grzyby po deszczu. Od byłych zaborców, przez bikiniarzy po reptilianów. Wszystko uwarunkowane było okresem, w którym wychodził ten tytuł. Mówimy tu przecież o stuleciu! Przez ten czas zmienił się również sam Rotmistrz. Niedługo po wojnie, przez reboot serii zdegradowany do stopnia Sierżanta, zmienił swój strój i borykał się z przeciwnikami klasy robotniczej. Aktualnie znowu posiada stopień oficerski, jednak częściej usłyszeć można jego imię – Stefan Janowski.
Zmieniał się również jego twórca. Choć postać została stworzona przez Jana Marwickiego, to za komiks w późniejszych latach był odpowiedzialny Roman Borek, a aktualnie za tytuł odpowiada duet – Łukasz Kowalczuk (scenariusz) i Łukasz Godlewski (ilustracje).

Rotmistrz Polonia: Misja 10, Rotmistrz Polonia: Terra Incognita

Nowy komiks, wspomnianych wcześniej Panów, podzielony jest na trzy części. Pierwsza przybliża nieco postać bohatera, w drugiej mamy do czynienia z klasycznym komiksem, a trzecia jest opowiadaniem. Skoro już nakreśliłem tym, którzy nie mieli wcześniej do czynienia ze Stefanem – kim jest, przejdźmy do “Misji 10”. Historia zaprasza nas do baru, w którym po raz pierwszy możemy spotkać Rotmistrza. Jak to w takich miejscach bywa, niedługo później dochodzi do bójki. Trzeba przyznać, że pomimo wieku, Rotmistrz nie stracił na wigorze. Szybko zostajemy wprowadzeni do historii, w której główne skrzypce odgrywać zaczyna intryga wagi państwowej. Akcja w komiksie idzie wartko, dlatego czyta się go naprawdę szybko. Być może sama historia jest nieco sztampowa, ale to przecież akcja i to ona jest tu najważniejsza. Rysunki, choć surowe, dobrze kierują wydarzeniami. Dodatkowo czerń i biel nieco potęguje beznadziejną sytuację, w której znajdują się nieraz bohaterowie. Czułem mały niedosyt po zakończeniu komiksu, jednak nie na długo, bo na następnych stronach, zamiast słów od autora, ukrywało się opowiadanie o innych perypetiach bohaterów – Terra Incognita. To kolejna, solidna porcja akcji.

I tu postawię kropkę. Choć komiks ten jest daleki od tego, aby oficjalnie skraść moje serce, wiele elementów naprawdę zaskoczyło mnie pozytywnie. Na jego niewątpliwy plus przemawia długa historia bohatera, która czyni tę postać charakterystyczną. Trudno ocenić, czy dzięki niemu Polska może poczuć się bezpieczna… Jedno jest jednak pewne – zdecydowanie nie ma się czego wstydzić.

12.03.2020 DK