Niedźwiedź Wojtek

Pierwsze wzmianki o bohaterskim niedźwiedziu Armii generała Andersa usłyszałem jako nastolatek. Już wtedy pełen podziwu, z zapartym tchem, szukałem informacji, które pozwoliłyby dowiedzieć się czegoś więcej o tym niezwykłym żołnierzu. Nigdy nie przypuszczałem, że kilka lat od od tych wydarzeń przyjdzie mi widywać Wojtka niemal codziennie na sopockiej ulicy Bohaterów Monte Cassino.

Autorka książki „Niedźwiedź Wojtek. Niezwykły żołnierz armii Andersa” – Aileen Orr, historię o Wojtku usłyszała będąc mała dziewczynką. Choć pierwszy raz zobaczyła go mając 8 lat, to podkreśla, że była to miłość od pierwszego wejrzenia. Miłość ta, niewątpliwie  zmieniła się w pasję. Dzięki niej na ulicach szkockiego Edynburgu możemy podziwiać pomnik Wojtka, ale również dowiedzieć się o nim czegoś więcej, ze wspomnianej wcześniej książki.

Szeregowy zapaśnik

Niedźwiedź Wojtek był zwierzęciem przeznaczonym do cyrku. Zbieg okoliczności, sprawił, że z kuglarza mógł stać się pełnoprawnym żołnierzem. Choć nigdy nie przyszło mu wystąpić w show, potrafił zabawiać swoich towarzyszy jak mało kto. Przekonała się o tym 22 Kompania Zaopatrzenia, która to przygarnęła Wojtka.

Wojtek od młodości uwielbiał harce. Energiczne zwierzę nie potrafiło pozostać zbyt długo w ukryciu, przez co “nowy nabytek” Piotra Prendysa i pozostałych członków 22 Kompani szybko został zdemaskowany. Ku ich zdziwieniu zwierzę zaskarbiło sobie więcej ludzkich serc. Nawet sam major Chełmiński – dowódca oddziału, dowiedziawszy się o młodym adepcie w szeregach uległ jego urokowi. Choć nie można odmówić było mu tej cechy Wojtek był również szalenie przebiegły. Jak mało które zwierzę potrafił zdobyć smakołyki – jego nos był na ich punkcie wyczulony. W trakcie wojny, jak i po jej zakończeniu był nimi przekupowany i zachęcany do pracy.

Niedźwiedź dorastał wśród swoich głównie młodych towarzyszy. Początkowo nadmiar energii przechodził w zabawę i wspinanie się po drzewach. Z czasem jednak zwierzę rosło, a wraz z nim rosła energia i zapał do harcy. To czas, w którym  jego kompani siłowali się z nim urządzając zapasy. Pod przykryciem zabawy, rosły morale żołnierzy, a takie zachowanie i dyscyplina, czyniła Wojtka czymś więcej jak pupilem do opieki – stawał się członkiem grupy. Nikt wtedy jeszcze nie przypuszczał, że przyjdzie mu pomagać w największej bitwie lądowej II Wojny Światowej – bitwie o Monte Cassino.

 

Odznaka rozpoznawcza 22 Kompani Transportowej.

Wojtek w sposób naturalny nauczył się poruszania na dwóch łapach. Choć nie jest to nadzwyczajny widok wśród przedstawicieli tego gatunku, to widok niedźwiedzia chodzącego na dwóch łapach niosącego skrzynki z amunicją już już nim jest. Między innymi te poczynania, sprawiły że Wojtek został oficjalnie mianowany żołnierzem, a odznaka niedźwiedzia niosącego pocisk artyleryjski, stała się emblematem 22 Kompanii Zaopatrywania Artyleryjskiego, którą z dumą nosili jej członkowie.

Niezwykły żołnierz armii Andersa

To tylko kropla informacji i ciekawostek o tym niezwykłym i pociesznym stworzeniu jakie Aileen Orr, zebrała “z pierwszej ręki”- w końcu Wojtek przyjaźnił się z jej dziadkiem!

Jeśli chcecie sprawdzić tę emocjonującą historię o syryjskim niedźwiedziu, jego zwyczajach i adaptacji wobec trudnego świata – lepszej okazji nie znajdziecie. Książka ta powinna zaciekawić nie tylko miłośników historii. To prawdziwa opowieść o zaufaniu i przyjaźni do zwierzęcia, której trudno ze świecą szukać.

W tym miejscu odsyłam Was do strony wydawnictwa Replika – wydawcy książki w Polsce. Link

DK 23.04.2020