Długi wywód na temat fabuły I świata wcale nie przekreśla walorów graficznych tego zeszytu. Wręcz przeciwnie! Pozornie surowa grafika nadaje odpowiedniego charakteru. Wspólnie te dwa elementy tworzą zgraną całość, pozwalając skończyć komiks w jeden wieczór i to bez uczucia znużenia!
Pozostając obiektywnym, natrafiłem w dwóch momentach, na sytuacje, gdzie jako czytelnik czułem się delikatnie zagubiony. Szczególnie gdy na planszy pojawiało się wiele podobnych postaci i ciężko było dopasować tekst z „dymka” do konkretnego bohatera. Jednak to tylko kropla, w morzu naprawdę przyjemnej lektury.
Ten stu stronicowy komiks czyta się naprawdę świetnie. Ciężko powiedzieć, czy to za sprawą doskonałych historii, czy przyjemnej dla oka czarno-białej kreski. Autorzy stanęli na wysokości zadania tworząc uniwersalny twór, który zadowoli zarówno niedzielnych czytelników komiksów, jak i ich zapaleńców. I to bez względu na wiek! I te ostatnie słowa, w mojej ocenie, powinny być definicja dobrego komiksu, którym dzieje szalonego maga Johannesa są zdecydowanie.